##############################################
SZUBIENICZNY WIERCH, Z MANDRAGORĄ W TLE
[Marian Kozłowski]
Tekst ten publikowany był kilkanaście lat temu na nieistniejącej dziś stronie „Beskid Niski i Pogórza”. Myślę, że warto go (o nieco zmienionej treści) zamieścić tutaj, i to tym bardziej, że to tak blisko Muszynki i Tylicza.
Swego czasu byłem stałym czytelnikiem krakowskiego Dziennika Polskiego, i co ciekawsze zawarte w nim artykuły, czy to historyczne, krajoznawcze – kserowałem i stworzyłem sobie z nich niemałe archiwum. Nie sądziłem, że staną się zaczątkiem tego opracowania.
I tak, w sobotnim wydaniu z 5 lutego 2005 r. ukazał się artykuł Michała Rożka: Szubienica i mandragora, a dwa lata później drugi tegoż autora, łączący się tematem – Wokół szubienicy.
Do sięgnięcia po te artykuły skłoniły mnie dwie przyczyny.
Pierwsza: w 2010 r. medialny szum, rzekłbym nawet wrzawa (!), po rzuconym przez p. Barę pomyśle budowy pomnika Kazimierza Pułaskiego w Wysowej Zdroju. Druga, to zorganizowany przez Zespół Szkół Zawodowych im. Kazimierza Pułaskiego w Gorlicach, X. Rajd im. Kazimierza Pułaskiego, którego zakończenie odbyło się w Banicy,
w pobliżu Szubienicznego Wierchu.
Rzecz pierwsza: dlaczego właśnie Wysowa? – bo taki był projekt pomysłodawcy, bo tu konfederaci barscy stoczyli
w pierwszych dniach sierpnia 1770 r. bitwę z Moskalami, w której ponieśli ciężkie straty.
Dlaczego takie gwałtowne i głośne protesty? Pomnik rzeczywiście stanąć może w każdym miejscu – ale czy nie może stanąć właśnie w Beskidzie Niskim, tak przecież mocno zapisanym w historii, bytnością Kazimierza Pułaskiego
i walkami w czasie konfederacji barskiej?
Jeden pomnik co prawda już jest, niedaleko, w Krynicy Zdroju, ale „za kratami”!, na prywatnej już posesji. Za wysoką siatką, i bez możliwości podejścia bliżej! Podaruję tu sobie przytaczanie treści tej medialnej wrzawy – czytelnika odsyłam do tematu poprzez poniższe linki1.
Rzecz druga: mnie zainteresował „koronny” (!) argument protestów przeciwników tego pomysłu: Szubieniczny Wierch (na mapach Szyberny Wierch) – no, może nie tyle szczyt położony za cerkwią (dziś kościołem) w Izbach, co powieść: Szubieniczny Wierch. Napisał ją w II. połowie XIX. w. grecko-katolicki ksiądz, Wołodymyr Chylak, który
w latach 1868-1870 pełnił funkcję proboszcza w Izbach.
W Internecie można znaleźć cytowane fragmenty tej powieści, właśnie – fragmenty! Tylko, że jest to powieść!
W Wikipedii (hasło Wołodymyr Chylak) znajdziemy taką wzmiankę: [...] W swojej twórczości lubił przedstawiać krzywdy i cierpienie ludności rusińskiej z rąk polskiej szlachty, np. konfederatów barskich ... Mnie nurtuje pytanie, jak do tej pory bez odpowiedzi, rzeczowej odpowiedzi: ile w treści tej powieści prawdy historycznej, a ile literackiej fikcji?
Nazwę Szubienica, bądź Szubienice nosi do dziś wiele miejsc.
Pobliski Tylicz: Nie bez znaczenia były również liczne zjazdy i sąd królewski, które odbywały się w Tyliczu, a także prawo składowania. Warto wspomnieć, że swego rodzaju pamiątkami owych sądów i wykonanych wyroków jest wznoszące się na południowej stronie Tylicza wzniesienie "Szubienica" (zbocze nosi nazwę "Łaska" - skazaniec mógł jeszcze tutaj liczyć na ułaskawienie)2.
Biecz także może się „pochwalić” takim miejscem – w dziele Brauna i Hogenberga z początków XVII. w znajdujemy rycinę, na której przedstawiona jest panorama Biecza, a na horyzoncie widnieje szubienica. Dzisiejszą, kultywowaną pozostałością tego miejsca jest kapliczka zwana Szubieniczką.
Możemy mnożyć takie miejsca, znajdziemy je w Opowieściach ziemi Franciszka Kotuli: w Kołaczycach – Kluczowej3, w Bieździedzy4 w powiecie jasielskim, czy u księdza Sarny, np. w Wojkówce5 w pow. krośnieńskim. Nazwy te mają znacznie starsze korzenie, niekiedy wywodzą się ze średniowiecza. Tu polecam wspomniany na początku artykuł Michała Rożka Szubienica i mandragora6 , a także Wokół szubienicy.7
Każde miasto lokowane na prawie magdeburskim miało prawo sądzić i i orzekać karę szubienicy - sądy w najcięższych przewinieniach szafowały nią, a wyroki wykonywano zazwyczaj poza jego murami!
Nie wiadomo kiedy izbiański szczyt zyskał tę ponurą nazwę. Na wcześniejszych mapach, np. na przedwojennych WIG-owskich, jest to tylko wzniesienie z podana wysokością w miejscu przydrożnego krzyża. Dopiero nowsze mapy (np. Wyd. Compass) umieszczają nazwę i jego wysokość
Latem 1970 r. po Beskidzie Niskim, wioskach powiatu gorlickiego, wędrował student geodezji i kartografii Politechniki Warszawskiej, Tadeusz Romuald Topolski. Zbierał materiały do wydanego później opracowania Nazwy miejscowe Beskidu Gorlickiego.8 Odszukiwał najstarszych, mieszkających tu od urodzenia ludzi, zbierając nazwy potoków, pól, ról, wzniesień i ich pochodzenie. Znajdziemy tu nasz szczyt z takim opisem: Wzgórze. Nazwa z czasów konfederacji barskiej, kiedy to na wzgórzu tym wieszano zdrajców.
Gdy się poczyta przeróżne artykuły na temat sporu o pomnik, to zastanawiające są argumenty przeciwników idei
p. Bary, mówiące o niemal ludobójstwie. Warto przy okazji poczytać wypowiedzi czytelników. Nazwa wzniesienia nie wzięła się sama, na pewno jest w niej jakaś część prawdy – czy jest jakaś szansa na historyczne jej uzasadnienie ?
Od XIII. wieku ziemie te wchodziły w skład tzw. Państwa Muszyńskiego, będącego uposażeniem biskupów krakowskich. Była to sprawnie zarządzana „instytucja”. Wiodły tędy ważne szlaki handlowe – a gdzie kupcy, tam i zbóje, zwani w tej części Karpat beskidnikami. A gdzie zbóje, tam i harnicy9, sądy i kaci. Być może wieszano na tym wzniesieniu pospolitych przestępców i stąd wywodzi się nazwa zachowana w pamięci i tradycji. Być może w czasie konfederacji barskiej wieszano tu i miejscowych Rusinów, np. szpiegów, zdrajców – był to przecież czas krwawej wojny! Dużo tych „być może” – ale poruszamy się we mgle przypuszczeń, bo nie ma na to pewnego dowodu, dokumentu. Jedynym „dokumentem” jest powieść Wołodymyra Chylaka!
W połowie XIX w. ziemię grybowską, gorlicką i jasielską przemierzał galicyjski konserwator zabytków, Józef Łepkowski. Z 1851 r. pochodzi jego zapis, mówiący o istnieniu w bocznej kaplicy starej, drewnianej izbiańskiej cerkwi, naściennego malowidła przedstawiającego Kazimierza Pułaskiego (w naturalnej wielkości) na tle konfederackiego obozu u podnóża Lackowej.
Z 1799 r. pochodzi pisany ręką izbiańskiego proboszcza protokół o cudownych ocaleniach Kazimierza Pułaskiego
z wojennych opresji, dzięki wstawiennictwom izbiańskiej Matki Bożej. Wzmiankowana jest też pobożna fundacja pana Kazimierza. To u Pieradzkiej10.
Mnie nurtuje jedna kwestia: jak się to ma do zarzutów o masowym wieszaniu przez Kazimierza Pułaskiego, względnie jego ludzi tutejszych Rusinów? Jakim „cudem” namalowano obraz, i to w cerkwi (!), z „katem i mordercą”? Także
i to, że jakoś dziwnym zrządzeniem, obraz z wizerunkiem Pułaskiego został zamalowany wybieleniem ścian kaplicy do wysokości 3m . Musiało to być po wizytacji galicyjskiego konserwatora, po roku 1851 – może w latach 1868-1870? (!) Czy nie wtedy, kiedy powstawała powieść? Może wizerunek kogoś takiego, jak Pułaski, i to w cerkwi, nie pasował do treści Szubienicznego Wierchu?
I na koniec mandragora – owiana legendami i przesądami śródziemnomorska roślina (Mandragora officinarum L.), która „przywędrowała” na północ Europy – jej korzeń przybiera kształt człowieka. W wielu źródłach historycznych znajdziemy informacje, że mandragora rosła zazwyczaj w pobliżu właśnie szubienic. Wierzono, że wyrasta w miejscu zroszonym moczem i nasieniem wisielca. Była rośliną magiczną, lekiem, afrodyzjakiem, i była niezwykle poszukiwaną.
Byłem niedawno na szczycie Szubienicznego Wierchu. Nie rozglądałem się za mandragorą - był to październik. Roślina ta kwitnie w czerwcu i lipcu – spróbuję wtedy. Może znajdę ...!
--------------------------
Bibliografia:
1 http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/278596,powiat-gorlicki-lemkowie-przeciwko-pulaskiemu-w-wysowej,id,t.html
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/280060,powiat-gorlicki-polsko-lemkowski-spor-o-generala-pulaskiego,id,t.html
http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/487650,gorlice-pomnik-pulaskiego-nie-stanie-w-wysowej,id,t.html
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3230
http://blogmedia24.pl/node/33557
http://www.polskatimes.pl/artykul/285346,historia-ciazy-nad-lemkowszczyzna,1,id,t,sa.html?cookie=1
http://forum.gazeta.pl/forum/w,418,114270872,114282394,U_nas_Sienkiewicz_u_nich_Chylak.html
2 http://www.parafiatylicz.pl/historia.html
3 Franciszek Kotula, Opowieści ziemi, Muzeum Okręgowe w Rzeszowie, Rzeszów 1975, s. 95.
4 tamże, s. 106.
5 Władysław. Sarna, Opis powiatu krośnieńskiego pod względem geograficzno-historycznym, reprint, Krosno 1997, s. 398.
6 Michał Rożek, Szubienica i mandragora [w:] Dziennik Polski z dn. 05.02.2005 r.
7 Michał Rożek, Wokół szubienicy [w:] Dziennik Polski z dn. 17.03 .2007 r.
8 Tadeusz Romuald Topolski, Nazwy miejscowe Beskidu Gorlickiego, SKPB W-wa 1985, s. 73.
9 harnicy – formacje zbrojne do zwalczanie zbójectwa na pograniczu państwa.
10 Krystyna Pieradzka, Na szlakach Łemkowszczyzny, Kraków 1939, reprint RUTHENUS, Krosno 2003, s. 50.
--------------------------
27 listopada 2001 r. w Gorlicach, odbyła się Konferencja Popularno-naukowa „Kazimierz Pułaski – Żołnierz i patriota”. Jej przebieg i tematy zawarte są w specjalnym wydaniu Kwartalnika Gorlickiego nr 59 bis/2012.
W pierwszym tomie opracowania Łemkowie w historii i kulturze Karpat, MBL Sanok 1995, znajduje się artykuł Sytuacja polityczna na Łemkowszczyźnie w latach 1918-1939. Co prawda nie jest to czas konfederacji barskiej, ale autor, Krzysztof Zbigniew Nowakowski, sięga głębiej w przeszłość w analizie zagadnienia – polecam!
Na koniec, dla wejścia w temat, opracowanie Hanny Zaremskiej, Niegodne rzemiosło. Kat w społeczeństwie Polski XIV-XVI w., PWN, W-wa 1986
##############################################
BEREST
Wędrując po Beskidzie Niskim i Sądeckim bądź zmierzając do Tylicza na narty, nie sposób pominąć Berestu, położonego przy drodze Grybów – Krynica. Tuż przy niej, po jej wschodniej stronie, stoi dawna cerkiew Świętych Kosmy i Damiana, pełniąca dziś funkcję kościoła. Piękna w swym kształcie (chociaż mnie rażą pobite blachą jej cebule), zawiera w sobie „konfederacki akcent”. Bowiem tu znajduje się słynna ikona Matki Bożej (Pokrow)
z położonych niedaleko Izb.
Sławna i jeszcze na początku obecnego stulecia [XX w. – przypis mój] przyciągająca pielgrzymów do Izb koło Tylicza Matka Boska Pokrowna znalazła się w Bereście dopiero po II wojnie światowej. Uratował ją
z opuszczonej wówczas grecko-katolickiej cerkwi w Izbach ks. Franciszek Ignas, proboszcz w Bereście.
Ikona została poddana najpierw konserwacji, a potem umieszczono ją uroczyście w kościele parafialnym
w Bereście, przy udziale biskupa Karola Pękali sufragana tarnowskiego, który wspominał w kazaniu, że sam
– jeszcze jako mały chłopiec, jeszcze przed I wojną światową – odbywał z ojcem piesze pielgrzymki do Izb
z rodzinnej Siołkowej.
Najstarsza wiadomość o tym obrazie oraz jego wyjątkowym kulcie pochodzi z czasów konfederacji barskiej
i wiąże się z postacią Kazimierza Pułaskiego.
[...]
Tu właśnie, na terenie Sądecczyzny, działał między innymi konfederacki marszałek Łomżyński Kazimierz Pułaski, od kwietnia 1770 r. Jako głęboko religijny i Sodalis Marianus, odnosił się z wielką pobożnością do obrazu Matki Boskiej czczonej w pobliskich Izbach. Jej opiece polecał niepewny los swych wojennych przygód i zgłosił tamtejszemu proboszczowi unickiemu dwie łaski, których doznał za przyczyną Matki Boskiej Izbiańskiej. Relacja ta znalazła się
w księdze parafialnej w Izbach, zatytułowanej: Consignatio Documentorum”, wśród opisu innych cudów i łask.
Oto ona:
„Huius Beatae Mariae expertus est gratiam Illustrissimus Dominus Casimirus Pułaski Marsalcus confederationis Lomsinensis anno Domini 1771 *dum in villa Izby egressus esset contra Moschos prope oppidium Pilzno, ibi undequaque circum datus existens a Moschis, cum nullum evadendi modum haberet, ad B. Virginem Mariam in Ecclesia Izbiensi exitentem suspirium fecit” ... i najniespodziewaniej wyszedł cało z rąk nieprzyjacielskich.
Tłumaczenie: ** Łaski tej Błogosławionej Maryi doświadczył przesławny Kazimierz Pułaski, marszałek łomżyński roku pańskiego 1771, kiedy wyruszył ze wsi Izby przeciw Moskalom niedaleko grodu Pilzno, i tam otoczony, gdy nie miał żadnego sposobu by wydostać się z opresji, do Błogosławionej Maryi Dziewicy słynącej z łask w świątyni w Izbach westchnął.
Po raz drugi „dum in sylvis Świątkoviensibus contra Moschos et Kozakos vigilias ageret, ad ortum solis correptus sommo vix paululum obdormire coepit, miles Moschoviticus repenter eum invasit et dispersa eius militia, vivum capere conabatur et fere in manibus habebant”. I znowu Pułaski wezwawszy opieki Matki Boskiej Izbiańskiej wyszedł cało z tego niebezpieczeństwa, a na pamiątkę zawiesił nawet złote wotum przed jej cudownym obrazem.
Tłumaczenie: ** Kiedy w lasach świątkowskich trzymał straż przeciw Kozakom, o wschodzie słońca ogarnięty zaledwie sennością, odrobinę zaczął przysypiać, wojska moskiewskie go napadły, i rozproszywszy jego żołnierzy, ośmieliły się pochwycić go żywcem i prawie już miały go w rękach.
U Pieradzkiej: Lecz Pułaski znów polecił się M. Bożej i zaczął uciekać na szybkim koniu i wpadłszy na pień upadł
z koniem, tak przecież szczęśliwie, że bez szwanku wyszedł zarówno z upadku, jak i rąk nieprzyjacielskich. Za co fundację uczynił do M. Bożej.
Treść z tekstem łacińskim pisanym kursywą pochodzi z książki Sanktuaria diecezji tarnowskiej z rozdziału Sanktuaria Maryjne i podtytułu Berest autorstwa ks. Wł. Szczebaka (Wyd. Instytut Teologiczny w Tarnowie 1983)
Tamże: Ówczesna cerkiew w Izbach była bardzo stara, drewniana, zbudowana na planie krzyża greckiego. Obraz Matki Bożej Pokrownej mieścił się w jednym z ramion tego krzyża, jakby w osobnej kaplicy. Na ścianach tej kaplicy, według opisu J. Łepkowskiego*** z roku 1851, było „malowanie klejowe, liche, przedstawiające Pułaskiego
w naturalnej wielkości – z boku widać obóz.
[...]
Stopniowe zanikanie kultu obrazu Matki Boskiej Izbiańskiej zaczęło się w roku 1928 za proboszcza Dymitra Chylaka. Kapłan ten popadłszy w konflikt ze swoją władzą kościelną, przeszedł na prawosławie wraz z całą parafią
i wybudował w Izbach nową cerkiew, prawosławną, natomiast cerkiew unicką wraz z cudownym obrazem zamknięto wtedy, a klucze od niej przechowywał unicki proboszcz w sąsiedniej Banicy. Stan taki trwał aż do końca II wojny światowej. Po wojnie ks. Chylak wraz z parafianami przesiedlił się na Ziemie Odzyskane, zabierając ze sobą archiwum parafialne, a wśród ksiąg także „Consignatio documentorum”.
Po jakimś czasie wyjechał do Lwowa i tam zmarł. Wraz z nim przepadła i owa dawna księga łask i cudów. Wśród starych Łemków z okolic Izb utrzymuje się tradycja, że na ikonie Matki Bożej Pokrownej pojawiały się łzy, ale odnosi się to pewnie do jeszcze wcześniejszych czasów.
Sprzed trzydziestu kilku chyba lat, pochodzi artykuł z Gościńca (miesięcznik turystyczny) Bogdana Mościckiego: Szaniec Pułaskiego. W nim ten fragment:
Jest wysoce prawdopodobne, że Pułaski wybrał swą bazę ze względu na cudowny obraz Matki Boskiej
w izbiańskiej cerkwi. Znany jest kult jaki żywił do Bogurodzicy. Z jej ryngrafem nie rozstawał się nigdy (podobno zgubił go tuż przed bitwą pod Savannah), a sanktuaria były jego ulubionymi siedzibami, o czym świadczy choćby zajęcie
i obrona Jasnej Góry.
I na koniec jeszcze fragment z Zeszytów sądecko-spiskich, z artykułu Urszuli Janickiej-Krzywdy – Maryjna pobożność konfederatów barskich:
W środowisku konfederatów szczególnie rozwinął się wtedy kult Matki Bożej, Opiekunki i Przewodniczki powstania. [...] Najświętszą Pannę uważano wręcz za współwalczącego obrońcę ojczyzny
Boć nie nowina Maryi puklerzem
Zastawiać Polskę, wojować z rycerzem
Przebywać w osobie, sukurs dawać Tobie
Miła Ojczyzno.
--------------------------------------.
* Bitwę w Dęborzynie pod Pilznem, stoczono 13 maja 1770 r. – prawdopodobnie zachodzi tu pomyłka w zapisie daty owego wydarzenia. Krystyna Pieradzka także opisuje powyższe fakty w Na szlakach Łemkowszczyzny: Zachowało archiwum cerkwi w Izbach w Consignatio documentorum z 1779 r. wyliczenie cudów M. Bożej Izbiańskiej; na stronie 11. wiadomość dotycząca ocalenia K. Pułaskiego itd. Tu także widnieje data 1771 r.
** Tłumaczenie łacińskiego tekstu Pani Doroty Woźnicy (MBP w Jaśle).
*** w owym czasie galicyjski konserwator Józef Łepkowski, wspólnie z Józefem Jerzmanowickim, penetrowali okolice Grybowa, Gorlic, Jasła i Krosna prowadząc kwerendę i rejestrując zabytki.
W przypisach rozdziału Berest zawarta jest informacja, że wiadomości dotyczące ks. Chylaka przekazał za pośrednictwem ks. M Czekaja z Czyrnej, p. Dymitr Polański, ur. 1902 w Banicy, unita, dawny diak.
-----------------------------------------------------------------------
Korzystałem z:
Sanktuaria Diecezji Tarnowskiej. Instytut Teologiczny w Tarnowie 1983 – rozdział: Berest. Ikona MB Pokrownej;
Krystyna Pieradzka: Na szlakach Łemkowszczyzny. Reprint. Kraków 1939;
Bogdan Mościcki: Szaniec Pułaskiego (artykuł z Gościńca, miesięcznika PTTK)
Grażyna i Zygmunt Malinowscy, Elżbieta i Piotr Marciniszyn: Ikony i cerkwie. Tajemnice łemkowskich świątyń. Wyd. 2009.
Marian Kozłowski